sobota, 19 listopada 2011

Ambrozja, znana szerzej jako przetwory


Był wrzesień, nie chciało mi się odrabiać lekcji, ale żeby nie było że nic nie robię, to coś robiłam. Co robiłam? Przetwory, wymagające długiego siedzenia w kuchni. Zgodnie z zasadą "mniej znaczy więcej" robiłam z jednej, czasem z połowy przepisu wyjściowego. Przez to po prawie 2 miesiącach spędzonych w kuchni miałam ok. 60 słoiczków różności, nie tylko owocowych i słodkich. Dzisiaj skupię się tylko na tej kategorii (przecież pomidory to owoce, z biologicznego punktu widzenia).


Przetwory A.D. 2011 (w kolejności chronologicznej), byłe uczynione przeze mnie:


Dżem porzeczkowy
  • 500 g czerwonych porzeczek
  • 250 g nektarynek
  • 350 g cukru żelującego 1:3
Nektarynki umyć, usunąć pestki, pokroić. Porzeczki umyć, odszypułkować. Owoce przłożyć do garnka , dodać cukier żelujący. Wymieszać, doprowadzić do wrzenia. Gotować na małym ogniu jescze 2 minuty. Zebrać pianę. Gotowy dżem przekładać do wyparzonych słoików. Zamknąć, postawić do góry dnem do przestudzenia.
Oczywiście, jeśli chcemy, możemy zapasteryzować każdy dżem, o tym pani Bea bardzo dokładnie pisze tutaj.



Konfitura brzoskwiniowa z hibiskusem (niestety bez róży) -> klik




Konfitura z zielonych pomidorów -> klik




Dżem z zielonych pomidorów -> klik




Domowy imbir kandyzowany -> klik




Dżem dyniowo-grejfrutowy -> klik




Miłe pozostałości po przygotowaniu



Dżem gruszkowo-cytrynowy, który właśnie się je ->klik




Mój hicior, czyli niewyględna czokośliwka -> klik




Powidła śliwkowe, czyli mała czarna wśród przetworów -> klik




Dżem gruszkowo-waniliowy, który został zjedzony, a wręcz pożarty tuż po zrobieniu -> klik


2 komentarze:

  1. Ależ imponująca kolekcja! Podziwiam!
    Ja też w tym roku szalałam z przetworami;)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej, mój pierwszy komentarz!
    Dziękuję za pochwały i odpozdrawiam równie serdecznie. :)

    OdpowiedzUsuń