piątek, 25 listopada 2011

Wreszcie jakiś obiad, czyli Lahmajeeny





W końcu. Po 6 dniach mogę zrobić normalny obiad. Najpierw nikogo nie było w domu, potem został przywieziony obiad od pani Lucynki, kucharki w stołówce, która daje gulasz z kaszą dosłownie na miednice :). Mam tak, że jak dłuże nie gotuję po prostu zaczynam wariować, chyba że jestem bardzo zajęta (np. zwiedzaniem na wakacjach, albo kończeniem projektu edukacyjnego, przekleństwa obecnych gimnazjalistów).

Dzisiaj wieczorem udało mi się przerwać ten dziwny czas bez gotowania. Obiad bardzo późny, w zasadzie supper. Tak, jak ostatnio lubię. Orientalnie. Arabsko. Chlebowo.

Pycha. Smak na tyle arabski aby moi domownicy poczuli odmianę, ale ciągle jedli z apetytem. Dla mnie  pierwotny przepis zdecydownie za mało przyprawiony, jeśli byłoby tylko dla mnie dodałabym czubatą łyżeczkę jakiejś marokańskej mieszanki.


Hmmm... Jakby się uprzeć, to na tym zdęciu jest nawet Azja :)


Khubz

700g maki pszennej
2 lyzeczki drozdzy instant
2 lyzeczki soli
4 lyzki oliwy z oliwek
400g wody
100g jogurtu greckiego

Make przesiewam do miski dodaje drozdze i sol. Wode mieszam z jogurtem i oliwa i dodaje stopniowo do maki, mieszajac. Gdy utworzy sie kula, przenasze ja na blat stolu i zagniatam elastyczne, gladkie ciasto. Zostawiam do wyrosniecia na 1 godzine, po czym dziele na 10 rownych czesci (po ok. 125g), formuje luzne kule, przykrywam i znow zostawiam na 1 godzine.

W tym czasie rozgrzewam piec do 260C. Ciasto walkuje na cienkie placki o 30cm srednicy, przykrywam i zostawiam na 10-15 minut. Spryskuje placki woda i zsuwam na rozgrzany kamien. Pieke 1-2 minuty. Upieczony khubz jest lekko brazowy z jednej strony i miekki. Po upieczeniu chlebki ukladam pomiedzy warstwami omaczonego plotna.

 
Ja zrobiłam ciasto z 2/3 składników i podzieliłam na 6 porcji. Moje placki miały po 20 cm szerokości i piekły się 8 minut w temp. 250C (też na kamieniu).

Lahmajeen

10 upieczonych khubzow*


800g mielonej jagnieciny (najlepiej zmielonej w domu karkowki jagniecej)
2 male cebule
1 papryka zielona
1 papryka czerwona
2 zabki duze czosnku
2 lyzki drobno siekanej natki pietruszki
1 lyzeczka ostrej papryki (Aleppo)
2-3 lyzeczki soli
pieprz

Cebule i papryki dziele na kawalki i wrzucam do blendera, siekam je na drobne kawalki (nie na papke!) Przekladam calosc na sito i wyciskam z masy nadmiar soku. Dodaje do miesa wrac ze zmiazdzonymi zabkami czosnku i siekana pietruszka, papryka, sola i pieprzem. Dziele miesna mase na 10 rownych czesci.

Rozgrzewam grill. Upieczony khubs spryskuje odrobina wody i dlonia rozsmarowuje na nim miesna mase. Wkladam pod grill i zapiekam tylko tyle czasu, ile potrzeba, aby miesna masa zbrazowiala, a chleb byl nadal miekki (spieka sie on jednak na krucho na obrzezach). Wyjmuje z pieca i natychmiast podaje z salatka, papryczkami, houmousem (mozna zwinac wszystko w rulon lub cwiartki).

Wegetarianska wersja nadzienia moze skladac sie z fety i tak samo przygotowanych warzyw jak w przepisie. Wystarczy wszystko ze soba wymieszac, rozsmarowac na chlebie jak mase miesna i zapiec pod grillem.

Zrobiłam wersję wegetariańską z fetą i tak jak z ciastem, skłądniki nadzienia też pomnożyłam przez 2/3.
Nie dodałam cebuli, ale podwoiłam ilość czosnku. Nie grillowałam lahmajeenów, tylko podałam khubzy z surowym nadzieniem.

Wersja dla małozębnych (stworzona na potrzeby mojego taty, który ostatnio stracił zęba na skórce od cytryny):  lahmajeeny pieczemy jak pizzę, czyli na surowe ciasto smarujemy nadzienie i pieczemy pieczemy przez 13 min w 250C na kamieniu.

Przepis podprowadziłam od Tatter ->oryginał



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz